PS. Tych wyjazdów weekendowych, odbywamy bardzo dużo. Czasem mamy fajne zdjęcia, czasem nie. Jednak jak zaczęłam przeglądać zdjęcia. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę ile tego jest. Wrzuciłam tylko parę zdjęć z ostatnich wycieczek. Pożyczę sobie sama "oby tak dalej".
Kazimierz Dolny nad Wisłą
Kielce
Gdynia
Żylina
Budapeszt
Sobótka
No jasne, jedziemy i w przeciągu półgodziny mamy już zarezerwowany nocleg i spakowaną walizkę... nie powiem, takie sytuacje potencjalnie mogą się zdarzyć. Gdy już wiesz, gdzie chcesz jechać od dłuższego czasu, jest akurat dostępny nocleg, a za kompana masz samego siebie albo jednego partnera (bądź partnerkę). Pamiętam swoją pierwszą samowolkę. Pojechałyśmy z koleżanką z liceum do Kołobrzegu, PKP. Bez noclegu (wtedy na dworcu, bez problemu można było znaleźć nocleg), ale jak by co, znałyśmy adres schroniska PTTK. Miałyśmy po 17 lat, a rodzice nie widzieli przeszkód, byśmy wyjechałyśmy same, komórek nie posiadałyśmy. Wyjazd był udany i spokojny... Czy teraz, 20 lat później zdecydowałabym się w taki sposób wyjechać, no może, ale niekoniecznie... Rezerwacja przez aplikacje zajmuje 10 minut, od razu opłacasz nocleg i się nie przejmujesz, wiesz, na jaki adres nastawić GPS, znasz standard noclegu i co spakować. Wygodnie, co? Więc korzystam z tego typu wygodnych rozwiązań. No i ciągły kontakt z innymi ludźmi. Dojechaliście już? Jak droga? Jak kwatera? Itp. Zmieniło się trochę to wszystko, przez 20 lat. Choć wiem, że nadal są osoby, które jadą przed siebie w ciemno i łapią nocleg po szyldach "wolne pokoje". Albo po prostu idą (bądź jadą rowerem) od schroniska do schroniska. Ja jednak chyba czuje się bezpieczniejsza, gdy wiem, że nie zostanę bez dachu nad głową na noc... ale w sumie jak by się tak zdarzyło. Chyba też bym sobie poradziła... ale sprawdzać, czy na pewno, to raczej nie będę.
Wyjazdy na weekend. O tak! Ja zawsze jestem chętna! Ale czy, to tak jak wspomniałam na początku, jest łatwo? Nie zawsze. Właśnie jestem w trakcie uzgodnień co do takiego wypadu, i okazuje się to nie takie proste, jak by się wydawało. Łatwo jest gdy jedziemy tylko we dwoje oraz wiemy, gdzie chcemy jechać, bo jak nie wiemy, to decyzja wcale nie będzie prosta. Opcji jest wiele. Trzeba więc dokonać wyboru. Przede wszystkim, po co chcemy wyjechać? Plener, do natury? Czy city break? Albo i to i to (tak też można). Woda, góry, lasy co chcemy, by było w tym czasie z nami. Potem ile mamy czasu, czy weekend może się przedłużyć? Ile czasu możemy poświęcić na podróż. Czy chcemy zobaczyć nowe miejsce, czy mamy już zbadany teren, który chcemy odwiedzić? No i podejmujemy decyzję. Gdy już obierzemy miejsce, to szukamy noclegu. Teraz następne decyzje do podjęcia, położenie, cena, komfort. Ja patrzę w takiej kolejności. Ale wiem, że nie każdy patrzy tak jak ja. Dla niektórych ważny jest np. Komfort, bo szukają miejsca ze strefą SPA, bo akurat tego w tym momencie potrzebują (jak bym szukała SPA, to też bym najpierw patrzyła na komfort). I tutaj już mogą pojawić się problemy z dostępnością obiektów, na jakich nam zależy... a wtedy albo zmieniamy kierunek i ustalamy wszystko od początku... albo szukamy do skutku, rezygnując z udogodnień, które na początku chcieliśmy mieć. W końcu decydujemy się na nocleg, rezerwujemy. Kolejny punkt to zaplanowanie, co chcemy robić w czasie wyjazdu (odpoczynek, zwiedzanie, degustowanie i imprezowanie), tu opcji jest tyle, co potrzeb. Warto też zaplanować, punkty "po drodze" jakie chcemy zobaczyć, ale można też zrobić takie przystanki spontanicznie, to już zależy od tego, czy jedziemy autem, czy PKP, PKS czy lecimy. Pakujemy się, ustalamy rodzaj transportu, trasę i jedziemy. W sumie proste i najprostsze gdy jedziemy sami lub w dwie osoby. Zabawa zaczyna się wtedy, gdy dochodzą kolejni wycieczkowicze np.: grono znajomych, dzieci, rodzina, zwierzęta, a wszystko w dowolnej ilości i konfiguracji. Trzeba wziąć pod uwagę potrzeby każdego z uczestników. Znaleźć odpowiednie miejsce (i już w tym momencie, pojawiają się zazwyczaj dyskusje). Udało się dobrać region, uff... Teraz nocleg, jest! Pasuje wszystkim, ale każdy musi sprzedać nerkę, by był nas stać. Zaczyna się kombinowanie, albo bierzemy kogoś więcej do ekipy (czasem są to ludzie, których się nawet nie lubi, albo najbliższa rodzina – w sensie rodzice, teściowie, rodzeństwo), taki zabieg może zepsuć całkowicie wyjazd, warto się przed tym zastanowić. Albo każdy powoli rezygnuje z udogodnień, tak by nocleg był znośny dla każdego, albo zmiana miejsca i wszystko od początku. Potem tylko kłótnia kto jak z kim jedzie (najczęściej gdy są dzieci na pokładzie). No i można się pakować na wyjazd. Cudowne chwile przed nami...
Można też trochę inaczej. Rezerwujesz miejsce i planujesz wszystko tylko i wyłącznie pod siebie (albo was, jak jesteście w dobrej komitywie), z dostępnością na więcej osób. Wrzucacie info, do ludzi, którzy potencjalnie nie zniszczą tego wypadu, a potem tylko rozdzielacie koszty, na wszystkich co się zgłoszą. No i nie ma już sporu, bo wszystko załatwione a dołączający muszą się dostosować. Ta strategia sprawdza się też przy biletach na imprezy np. koncerty. Chcesz bardzo iść, kupujesz więc dwa, gdy już masz, szukasz osoby, która z Tobą pójdzie. Gwarantuje, że praktycznie zawsze się ktoś taki znajdzie! A jak nie, dwa bilety jest łatwiej sprzedać niż jeden.
Na początku wspomniałam, że właśnie jesteśmy w trakcie organizacji wyjazdu na weekend. Czworo dorosłych plus dwa bądź trzy pieski małe (dwa to szczeniaki, jeszcze nie urosły, jeden po prostu mały i już nie urośnie). Postanowiliśmy wypróbować jeszcze inny sposób na szukanie miejsca na odpoczynek. Mamy tylko weekend więc mała odległość, wiemy, że chcemy gdzieś, gdzie jest woda i las i można zrobić grilla. Postanowiliśmy skorzystać z grupy na FB, gdzie ludzie piszą, że szukają noclegu, od kiedy do kiedy jaki skład ekipy, mniej więcej gdzie i czekamy na komentarze właścicieli noclegów, jacy się zaproponują. Zobaczymy czy w ten sposób znajdziemy kwaterę. Jak by co, mamy też upatrzone parę miejsc, które sami znaleźliśmy. Dzięki temu, że właśnie między nami toczyły się dyskusje, zdecydowałam się napisać ten artykuł. Bo wbrew pozorom, organizacja wyjazdu, to nie jest banalna sprawa.
Wyjazdy weekendowe, praktykujemy z Piotrkiem często. Zwłaszcza teraz, gdy już nie ogranicza nas brak samochodu. Wyjeżdżamy, bo to lubimy. Zawsze gdy mamy taką możliwość i chęć. Nie ogranicza nas pora roku i pogoda (jak na razie). Polecam, takie podejście każdemu, kto czuje potrzebę wyjazdu. Istnieje jeszcze kwestia "działki", własnego kawałka ziemi. Jednak to temat dłuższy niż na jeden akapit. Raczej na cały artykuł. Nie omieszkam takiego poczynić. Poniżej parę zdjęć z naszych wypadów weekendowych do pooglądania. Ruszajcie w świat, nawet blisko, też może być fajnie.
Dziękuję.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.