Gimnastyka słowiańska i projekty z nią związane. Nie rezygnuje z niczego. Tego potrzebuje. Ćwiczę codziennie i praktykować nieprzestane. Nadal będę prosić o możliwość prowadzenia zajęć dla koleżanek w pracy, może się uda. Projekt 13 Wiedźm też będzie na moim jednym z planów, bo jest dobry i w sumie nie bardzo wymagający. Jeżeli wszystkie mamy co do tego taką samą koncepcję. Zobaczymy, jak się rozwinie. Muszę też znaleźć czas na chociaż jeden wyjazd z Kasią. Warsztaty w kręgu, dobrze robią. Z planów, w których jest słowiańska w tle, nie zrezygnuje. No i jeszcze teraz to motanie, kurcze tu też się odnalazłam i mam ochotę iść z tym dalej. Pokazać koleżankom jak robi się motanki, umówić na wspólne motanie (przy okazji posprzątać mamie trochę szmatek z domu). O! Głowo moja! Miałaś rezygnować z projektów, a nie je tworzyć! No nic, na to też, muszę znaleźć czas.
Regularne wizyty na basenie. Nie po to nauczyłam się pływać, by z tego rezygnować. Będę chodzić, jak tylko będę w stanie. Zresztą to jeden z fajniejszych sposobów, by spędzać czas z mężem. Tak samo jak z basenu nie zrezygnuje z książek, gier i malowania po numerach. To wszystko są sposoby na spędzanie czasu, które sprawia mi przyjemność.
Podróże, O! Nie, nie, nie! To cel mojego życia i czynność, która sprawia mi największą przyjemność. Zarówno planowanie jak i same wyjazdy. W tym roku w planach jest Islandia, Mazury plus Litwa i jakiś kraj gdzie jest ciepło, może południe Europy. Zamierzam zrealizować wszystkie, a nawet więcej. No i to wszystko opiszę.
Praca. Często za dużo i mocno stresująca. Obiecywanie sobie i próby pracowania po 8 godzin nie zdały egzaminu. Nie chcę zmieniać pracy. Lubie ludzi, z którymi pracuje. Niestety dopuszczam taką ewentualność. Jeżeli praca zawodowa będzie mi zabierała zbyt dużo życia, uniemożliwiała je, ograniczała tylko do niej samej i snu. To obiecuje, to zmienić. Zbyt mocno chcę żyć, nie egzystować. Na zarabianie jakiś sposób znajdę. Etat jednak daje stabilność, z której nie chcę rezygnować. Na razie bez zmian. Zobaczę, jak sytuacja się rozwinie. Na ten moment w pracy najbardziej lubię dni wolne od niej, więc coś tu jest nie tak. Tu jednak rozważenia w artykule nie wystarczą. Trzeba pomyśleć i działać.
Blog – no jest, artykuły też są w miarę regularnie. I będą. Nie, nie zrezygnuje, nie zaniedbam. Ten blog to taka moja maleńka spuścizna. Nie bardzo mam co innego do zostawienia po sobie. To chociaż swoje przemyślenia i perypetie będą, jak mnie zabraknie. Zresztą jego istnienie, wiąże się też z projektem 13 Wiedźm. Jak chcę, by działało jedno i drugie to blog musi trwać.
Zapisałam się na szermierkę. W zeszłym tygodniu byłam na pierwszych zajęciach. Było ekstra! Bardzo mi się podobało. Jednak to jest rzecz, z którą mogę nie dać rady. Zrezygnuje. Może za rok. Zupełnie inaczej by było jak bym się na te zajęcia udała 20 lat wcześniej. Wtedy na pewno szermierka stałaby się częścią mojego życia. Teraz, może nie jest za późno. Ale zbyt wiele chcę uciągnąć naraz. Odłożę ten projekt, na olimpiadę i tak już nie pojadę. Pomyślę o nim w przyszłym roku.
Mama, Babcia, Brat. Oni radzą sobie bez mojej ingerencji. Teraz gdy mieszkają z powrotem w Łodzi, nie mają pod opieką domu skarbonki, czuję, że będzie im łatwiej. Ograniczę swoje „wspieranie” do minimum. Mam wrażenie, że im więcej się wtrącam, tym mniej to daje. Będę mieć rękę na pulsie i reagować, tylko gdy zajdzie taka potrzeba. Zresztą to dorośli ludzie ich życie, co ja mam do tego jak chcą je spędzić.
Projekt powiększenie rodziny o dziecko. Zarówno leczenie jak i próba adopcji zakończyły się niepowodzeniem (walka 10 lat, to długo). Jedyne co zostało z tego projektu to nadzieja, że nasza pomoc przekazywana miesięcznie dla SOS Wioski Dziecięce, rzeczywiście pomaga. Czy wrócimy do projektu (bo w sumie ciężko już teraz nasze działania inaczej nazwać), wciąż zbyt mocno boli. Nie wiem. Muszę usiąść z Piotrkiem i pogadać, bo to nie tylko moja decyzja. Odkładam tę rozmowę, jak mogę, bo w sumie nie mam w głowie jeszcze mojej decyzji. Ale w najbliższym czasie muszę ją podjąć. 3 miesiące. Tyle daje nam, by zdecydować co w tej kwestii dalej, czy odpuszczamy, czy walczymy dalej.
Właśnie ujęłam całe swoje życie w 10 punktach. To chyba, nie jest wiele, ani ono szczególnie ciekawe i barwne. Ono po prostu jest i chcę, by było jak najlepsze. Nie wiem, czy jest tu jeszcze miejsce na podsumowanie... chyba już wystarczy.
Dziękuję.
Tan artykuł powstaje szybko i „na kolanie” jak praca domowa z podstawówki w maju. Brakuje mi czasu. Wokół tyle się dzieje, że mój wybór pada na to, by żyć, nie pisać. Pomimo że, bawić się piórem bardzo chcę. No właśnie, rzeczy które „chcę” jest dużo więcej. A dzień ma tylko 24 godzin, z czego praktycznie jedną trzecią musimy przespać (powinniśmy, nie oszukujmy się, mało kto już śpi 8 godzin). Stop! Pora się zatrzymać i zrobić przegląd wszystkich projektów, które mam w głowie i codzienności. Z części zrezygnować albo zawiesić, wstrzymać na ograniczony czas. Ogólnie zrobić przegląd w głowie, bo inaczej zwariuje, wpadnę w kołowrotek czynności, które są bezsensowne i nie sprawiają przyjemności. Bo po to na tym świecie jesteśmy, by być szczęśliwym, a nie cierpieć i dokładać sobie obowiązków i dodatkowych stresów. Pora na wyliczankę.
Dziś nie ma mnie w pracy, jadę do Sary, będziemy dalej pracować nad dziarą na mojej łapce. Jeszcze trochę zostało. Wiem, że trzeba dokończyć. Nie mogę tego projektu zaniechać. Ale nie koniecznie będziemy pracować nad tym miesiąc w miesiąc. Dziś się widzimy, a następnym razem odwiedzę Sarę za jakieś 3 miesiące. Katharsis, jaki przeżywam po każdej sesji dziarania, też muszę sobie dawkować. Na dzień wolny zawsze się uzbiera nadgodzin, więc nie stanowi problemu przy mojej pracy.
Kino – coraz rzadziej tam bywamy, mamy kartę unlimited, płacimy miesięcznie. Kwota nie jest duża i praktycznie zwraca się po jednej wizycie w kinie miesięcznie (kiedyś bywaliśmy co tydzień). Raczej nie będziemy rezygnować. Kwota niewielka a prawdopodobieństwo wizyty w kinie raz w miesiącu jest bardzo duże. Zostaje, jak jest. Dodatkowo poproszę męża, by on pilnował, by chociaż raz w miesiącu iść do tego kina i wybierał filmy, w sumie już to wszystko robi (ale bez proszenia).
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.